Winogronowy peeling BeBeauty
Lato to czas, w którym zużywam niemal w hurtowych ilościach wszelkiego rodzaju peelingi i żele pod prysznic. Z kolei masła, balsamy, mleczka stosuję dopiero gdy czuję, że skóra staje się przesuszona. W końcu przyszła pora na recenzję peelingu
z Biedronki, kupionego z kwietniowej gazetki urodowej. Jesteście ciekawi, jak spisał się u mnie? Zapraszam w takim razie do dalszej części notki.
Informacje producenta:
Peeling do ciała o zapachu winogron idealnie wygładza powierzchnię skóry. Naturalne substancje peelingujące głęboko oczyszczają
i złuszczają martwe komórki naskórka. Skóra po użyciu preparatu jest oczyszczona i jedwabiście gładka.
Skład:
Aqua, Glycerin, Polyethylene, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Juglans Regia Shell Powder, PEG-8, Parfum, Ribes Nigrum, Fruit Vitis Vinifera (Grape) Seed Extract, Carbomer, Sodium Hydroxide, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Alpha-Isomethyl Ionane, Methylparaben, Propylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3 Diol, Caramel,
CI 42090, CI 19140.
Działanie/Opinia: Nie spodziewałam się wiele po peelingu z Biedronki. Kupiłam go z czystej ciekawości. Wydanych na niego prawie ośmiu złotych nie żałuję, a jedynie co mogę sobie zarzucić to to, że nie kupiłam wszystkich trzech rodzajów (mango, borówka). Mam nadzieję, że jeszcze będzie można go dostać bo chętnie wypróbuję pozostałe. Peeling ma dosyć mocny aromat, także musimy się liczyć z tym, że po wyjściu spod prysznica, jeszcze długo będzie czuć go w łazience i na skórze (mimo użycia po nim żelu pod prysznic). Zapach mi nie przeszkadzał, aczkolwiek musiałam do niego przywyknąć ponieważ to był bodajże mój pierwszy kosmetyk o zapachu winogron. Peeling nie ma ostrych drobinek, nie jest mocnym zdzierakiem, ale u mnie sprawdzał się świetnie z usunięciem ze skóry martwego naskórka. Pozostawiał skórę miękką i gładką, taką jaka powinna być po użyciu tego typu kosmetyku. Wystarczył mi na ok. 7 użyć, czyli akurat na tyle, żeby się nim nie znudzić ;) Doskonale nadaje się do codziennego stosowania. Będę polować na pozostałe dwie wersje.
Opakowanie: Niski plastikowy okrągły pojemnik, przezroczysty. Pokrywka z zielonego plastiku, nie sprawiająca żadnych kłopotów przy zakręcaniu czy odkręcaniu. Na wierzchu znajduje się zielona naklejka, która mimo kontaktu z wodą nie uległa uszkodzeniu. Całość utrzymana w przyjemnej dla oka kolorystyce. Na spodzie zielona naklejka z informacjami producenta - skład, opis, data ważności, producent, pojemność. Od środka kosmetyk zabezpiecza folia ochronna, co jest świetnym rozwiązaniem, gdyż mamy pewność, że nikt nam do peelingu nie wkładał nosa czy palców.
Zapach: Bardzo przyjemny, winogronowy, dosyć mocny. Po aplikacji czuć go jeszcze przez jakiś czas na skórze i w łazience.
Konsystencja: Peeling ma konsystencję musu czy dosyć rzadkiego dżemu owocowego, w którym zanurzone są większe i mniejsze drobinki ścierające o różnych kolorach. Mi kojarzą się z pestkami winogron ;)
Pojemność: 200ml
Cena: 7,99zł
Dostępność: Biedronka
Znacie te biedronkowe peelingi?
Jakich macie peelingowych ulubieńców?
Też go mam :) Ale dla mnie jest dość mocny i takiego go lubię, też poluję na resztę zapachów :)
OdpowiedzUsuńJa używam teraz cukrowego Farmony wiśnia i porzeczka i według mnie jest dwa razy mocniejszy niż ten z Biedronki.
UsuńTo mnie by chyba obdarł ze skóry :D A dziwne, bo nie mam aż tak delikatnej czy wrażliwej :)
Usuńapetycznie wygląda;)
OdpowiedzUsuńJednak ja bym go nie jadła ;)
Usuńmiałam borówkowy i całkiem fajnie się spisał, całkiem miła odmiana po mocniejszych zdzierakach; oczywiście chętnie kupię pozostałe wersje zapachowe
OdpowiedzUsuńJa żałuję, że nie kupiłam pozostałych.
UsuńZa taką cenę, szkoda byłoby nie spróbować
OdpowiedzUsuńJa również tak uważam :)
UsuńJakoś nie mogę trafić na te biedronkowe peelingi.
OdpowiedzUsuńMoże w najnowszej urodowej gazetce znów będą?
UsuńJa lubię mocne peelingi:)
OdpowiedzUsuńTen to raczej taki średniaczek jeśli chodzi o zdzierania.
UsuńKonsystencja wygląda fajnie :)
OdpowiedzUsuńJak dżemor ;)
UsuńFajnie wyglada ten peeling :)
OdpowiedzUsuńMialam kiedys podobny, ale z TBS :)
Peelingi TBS rzeczywiście wyglądają bardzo podobnie, albo to te biedronkowe wyglądają jak te z TBS ;)
Usuńooo borówka jest ? hmmm mam fazę na borówkowe miziaki do ciała, jak tylko będzie koniecznie muszę kupić:)
OdpowiedzUsuńZa taką cenę warto się skusić :)
Usuńniska cena i dobry produkt ;) to lubię ;)
OdpowiedzUsuńMi również bardzo to odpowiada :)
UsuńMnie nie zachwycił ale lubię pojemniczki po tych peelingach, zawsze znajdę coś do czego mogę je wykorzystać.
OdpowiedzUsuńOo, ciekawa jestem, do czego je wykorzystujesz :)
UsuńZa taką cenę wychodzi na to że jedno użycie kosztowało Cię około złotówki. Bomba za taki efekt :) Mi akurat to bardzo bardzo pasuje, że ma taki intensywny zapach:)
OdpowiedzUsuńA rzeczywiście, nie przeliczałam w ten sposób :)
Usuńniestety nie mogę powiedzieć, że wygląda atrakcyjnie. ja wybrałabym inną wersję zapachową, pewnie skuszę się z czystej ciekawości
OdpowiedzUsuńKolor powiedziałabym, że taki shrekowo-błotny ;)
UsuńAle idzie się przyzwyczaić ;)
lubie, lubie :) ale jak go mialam wydawal mi sie duzo jasniejszy, zastanawiam sie czy to kwestia zdjec czy cos zmienili? :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że zbytniego przekłamania w kolorach nie ma.
UsuńPeeling rzeczywiście jest dosyć ciemny, co widać również przez przezroczyste opakowanie na trzecim zdjęciu.
Wcześniejszej wersji nie miałam więc zupełnie nie wiem, jaki kosmetyk miał wtedy kolor.
ale fajny produkt :)
OdpowiedzUsuńi cena przystępna :)
Owszem, owszem :)
UsuńNie znam osobiście, ale lubię takie pachnące cacuszka :)
OdpowiedzUsuńA propo Margarity - niestety nie pojawia się we wszystkich sklepach, będąc na praktykach w Skierniewicach w 2 z 4 Biedronek też go nie było :(
Oj to szkoda, mam nadzieję, że w "mojej" Biedronce jeszcze się pokaże :)
UsuńJa mam mango, ale ponownie bym go nie kupiła ;) Winogronka nigdy nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńJa mango chętnie bym jeszcze dorwała :)
Usuń