wtorek, 21 października 2014

Perłowo-blada Eveline



Pomadka ultra-nawilżająca
Eveline nr 484



Pomadkę ultra-nawilżającą Eveline otrzymałam na Chełmskim spotkaniu blogerek, które miało miejsce w czerwcu. 
Możecie o nim przeczytać i pooglądać tu i tutaj. Zawsze wydawało mi się, że pasują mi tylko ciemniejsze pomadki. Do takiego perłowego koloru nigdy nie byłam przekonana. Podobał mi się u kogoś na ustach, ale sama na pewno bym nie kupiła pomadki w takim odcieniu. 
Jednak kobieta zmienną jest, nawet spodobał mi się ten delikatny efekt. 










Opakowanie pomadki o numerze 484 zostało zabezpieczone naklejką, dzięki której mamy pewność, że nikt nie otwierał 
naszego egzemplarza. 
Kolor swobodnie możemy obejrzeć przez przezroczysta "szybkę".
Po otwarciu opakowania czujemy bardzo przyjemny zapach.
Pomadka na ustach nabiera błyszczącego odcienia, czego nie widać w opakowaniu.
A szkoda. Myślę, że na ustach kolor prezentowałby się lepiej bez tego połysku.
Pomadka utrzymuje się na ustach ok. 2-3 godzin.










 Lubicie takie jasne, perłowe odcienie?



piątek, 17 października 2014

Marynarska Isana



Morski żel pod prysznic
Isana Steife Brise


Żeli pod prysznic nigdy dość w mojej łazience, zwłaszcza że można kupić je często za grosze, jak w przypadku kosmetyków marki Isana. Obok niego nie mogłam przejść obojętnie. Do zakupu skutecznie skusiło mnie słodkie marynarskie ubranko tego żelu 
oraz cena. Kilka innych wersji zapachowych już miałam więc wiedziałam, że i teraz nie powinnam się zawieść. 
A jak było w rzeczywistości? Zapraszam na dalszą część wpisu.




Opis producenta:
Żel pod prysznic Bryza Morska odświeża ciało i zmysły swoim morskim zapachem i powoduje dobry nastrój. 
Zawarty w żelu łagodny kompleks pielęgnacyjny rozpieszcza skórę i sprawia, że staje się lśniąca.


 
Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Maris Sal, Cocoglucoside, Glyceryl Oleate, Polyquaternium-7, Propylene Glycol, Benzophenone-4, Sodium Lauroyl Glutamate, Parfum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sodium Hydroxide, Citric Acid, CI 15985, CI 19140, CI 28440, CI 42051.

 
Działanie/Opinia: Nie mam zbyt wygórowanych wymagań co do żeli pod prysznic. Jedynie chciałabym, aby nie wysuszał skóry 
i ładnie pachniał. Lubię zmieniać kosmetyki pod prysznic. Z reguły prawie nigdy nie wracam drugi raz do tego samego żelu, tyle ich jest do wypróbowania. Nie miałam w planach zakupu nowego, ale jak tylko zobaczyłam tą limitowaną Isanę w marynarskim ubranku, musiałam zabrać ją do domu. Zakup nie rozczarował mnie. Lubię te niedrogie żele. Jeszcze żaden mnie nie zaskoczył... 
i mam nadzieję, że tak zostanie. Morska Bryza bardzo przyjemnie odświeżała i myła ciało podczas letnich dni. Żel bardzo dobrze się pieni, niewielka ilość wystarcza do umycia ciała, dzięki czemu jest bardzo wydajny. Nie przesuszył mi skóry, nie uczulił oraz nie zrobił innych niemiłych niespodzianek. Jedyne co mnie zaskoczyło, to odrobinę męska nuta zapachowa. Także żel bez problemu nadaje się zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Isana zapewne jeszcze wielokrotnie będzie gościła w mojej łazience. 




Opakowanie: Jak Wszystkie żele tej marki. Buteleczka plastikowa w kolorystyce biało-niebieskiej. Wygląd świetnie nawiązuje 
do akcentów marinistycznych - "ubranko" w paski plus kotwica. Zamknięcie działa bez zarzutu, ogromnym plusem jest uwielbiane przeze mnie wgłębienie na palec, dzięki czemu nie łamiemy paznokci przy otwarciu. Przód to niemieckie napisy. Dopiero z tyłu znajduje się papierowa naklejka z informacjami w języku polskim. O dziwo naklejka nie zeszła wraz z wodą, a napisy nie uległy starciu. Dodatkowo z opakowania wyczytamy skład, pojemność, datę ważności i dane producenta.


Zapach: Morski, świeży, przyjemny dla nosa, choć wydaje się odrobinę męski. Wyczuć w nim można również delikatną 
nutę cytrusową. Na skórze nie utrzymuje się dłużej niż kilkanaście minut.

Konsystencja: Typowa dla żeli Isany - lekko rozwodniona. Kosmetyk ma bardzo ładny niebieskawy kolor.






Pojemność: 300ml
Cena: 2,99-3,99zł
Dostępność: Rossmann




Lubicie żele Isany?
Pod prysznic czego teraz używacie? 




 
  

poniedziałek, 13 października 2014

Mat Wibo



Brązowy mat
Wibo Chic Matte nr 4



Jak (chyba) każda kobieta uwielbiam mieć pomalowane paznokcie. Im ciemniejszy lakier, tym lepiej. Podczas ostatniej wizyty 
w Rossmannie mój wzrok przykuły matowe lakiery Wibo. Dwa szczególnie wpadły mi w oko - brąz i śliwka. Do domu zabrałam jednak tylko brąz o numerze 4. Do tej pory zastanawiam się, jak mogłam nie kupić obu tych kolorów? Ostatnio na moich paznokciach przez długi czas gościły tylko piaski, więc przed "zwykłym" lakierem miałam teraz ogromny respekt. 
Myślę, że jak na tak długą przerwę, to większych niedociągnięć nie było. Ogromnie spodobał mi się efekt matowych paznokci. 
Sami zerknijcie:






Buteleczka typowa dla nowych lakierów Wibo.
Pojemność 8,5ml.
Pędzelek należy do tych cieńszych i krótszych, jednak operowanie nim nie sprawiało problemów.
Lakier średnio-gęsty, mam wrażenie jakby konsystencja była lekko żelowa.
Lakier na moich paznokciach utrzymuje się nieco ponad dwa dni, czyli standardowo.
Nie odbarwił płytki.
Zmycie go nie stanowi najmniejszego problemu. 
Lakier podkreśla wszelkie nierówności czy mini pęknięcia na paznokciach, co u mnie jest widoczne na końcówkach (jeśli przyjrzeć się im z bardzo bliska).
Na paznokciach mam dwie warstwy.
Mocniejszy mat wyszedł po pierwszej warstwie. Jednak wtedy było mnóstwo prześwitów, wiec potrzeba było dołożyć kolejną warstwę.












Lubicie matowe wykończenie?
Znacie matową serię Wibo?
  

 

 

czwartek, 9 października 2014

I znów poszalałam...




Zakupy niemiecko-belgijskie



Tym razem nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. No może oprócz tego, że to Balea. Która z Was mogłaby się oprzeć 
tym pięknym zapachom? No właśnie... ja też nie ;) I efekty tego można zobaczyć poniżej. Balea pochodzi z DMu spod samego Magdeburga, a Camille z Waterloo w Belgii.
Zapraszam Was na post zdjęciowy, a ja idę upchnąć gdzieś te kosmetyki w łazience.







Żele z najnowszej serii limitowanej.
Prawda, że wyglądają uroczo?
Pachną obłędnie, wszystkie.





Pozostałe kosmetyki prysznicowe.
Zapachy równie piękne, jak tych powyższych.
Ciekawi mnie ogromnie ten drugi od lewej żel. Jest z shimmerem.
Zastanawia mnie, czy będzie to raczej delikatny efekt, czy będę lśniła jak psu nie powiem co ;)
Dusch lotion - ktoś podpowie czy to zwykły żel, czy może coś jak balsam?




 Kosmetyki włosowe:
Szampony - truskawkowy (edycja limitowana), rozmaryn i melisa oraz wiśnia i jaśmin.
Odżywki - mango i aloes oraz figa i perły.
Obie odżywki już miałam i moje włosy bardzo je lubiły.



I coś do rąk i paznokci:
Krem Essence - wiśnia i kokos.
Na pierwszy plan wysuwa się moja ulubiona nuta zapachowa w kosmetykach - wiśnia.
Piaski p2 - uwielbiam lakiery piaskowe, co można zauważyć w moich lakierowych wpisach. 



I na koniec zakupy z Belgii:
Camille - żel pod prysznic limetkowy
oraz waniliowy peeling pod prysznic.
Oba kosmetyki otwory mają zaklejone sreberkiem (szkoda, że u nas tego nie ma), więc nie wiem jeszcze jak pachną. 





I tak wyglądają moje zakupy wrześniowe.
Znacie, któryś z kosmetyków?

 





wtorek, 7 października 2014

Odżywkowy manicure



A po odżywce moje paznokcie noszą się tak...
Laura Conti - Kompleksowy preparat do odbudowy paznokci



Moje paznokcie często potrzebują ratunku różnego rodzaju odżywkami. Częste ich malowanie kolorowymi lakierami osłabia je, 
stają się miękkie, kruche i rozdwajające się. Ucieszyłam się ogromnie gdy na Wakacyjnym Spotkaniu Blogerek w Chełmie otrzymałam Kompleksowy preparat do odbudowy paznokci Laury Conti. Bardzo szybko wzięłam się za sprawdzanie tej odżywki. 
Jak się spisała na moich paznokciach? Zapraszam na dalszą część wpisu.






Opis producenta:
Unikalna formuła preparatu o szerokim spektrum działania gwarantuje intensywną regenerację paznokci: wzmacnia i pogrubia 
w znaczący sposób płytkę paznokciową, pomaga w jej regeneracji, zapobiega rozdwajaniu i pojawieniu się mikropęknięć.
Nakładać 2 warstwy na czyste i suche paznokcie. Można używać również jako bazy pod kolorowe emalie. 
Preparat zawiera formaldehyd.
 


Skład: 
Ethyl Acetale, Butyl Acetale, Nitrocellulose, Acetyl Tributyl Citrate, Adipic/Acid Nepentyl Glycol/Trimelitic Anhydride Copolymer, Isopropyl Alkohol, Stearalconium Hectorite, Citric Acid, Aqua, Formaldehyde, [+/-]Mica, C.I.77891, C.I.77510, C.I.60725, C.I.47000, C.I.42090, C.I.19140, C.I.15880, C.I.15850.



Działanie/Opinia: Odżywkę stosowałam mniej więcej przez miesiąc. Zawsze nakładałam, tak jak zaleca producent, dwie warstwy. Preparat utrzymywał się u mnie podobnie jak zwykłe lakiery - ok. 2-3 dni. Paznokcie pociągnięte odżywką wyglądały niezwykle świeżo i naturalnie. Bez jakichkolwiek preparatów moje pazurki szybko ulegały rozdwojeniom i złamaniom. Nigdy nie mogłam ich zapuścić, bo co chwile któryś się łamał. "Długość" bez odżywki można zobaczyć m.in. w tym wpisie. Natomiast po użyciu Kompleksowego preparatu do odbudowy paznokci Laury Conti różnica jest ogromna, co można zobaczyć tutaj i tutaj. 
A dla leniuszków nie lubiących otwierać linków zdjęcia poniżej. Różnica sama rzuca się w oczy:








Pokażę Wam jeszcze wariacje naklejek wodnych na odżywce. To mój debiut jeśli chodzi o tego typu ozdoby. Miałam sporo obiekcji, czy sobie poradzę, ale obsługa tych naklejek jest dziecinnie prosta. Nawet ja sobie z nimi poradziłam ;) Wystarczy naklejka, 
trochę wody i możemy cieszyć oczy urozmaiconym wyglądem paznokci. 







Jak nakleić naklejki na paznokcie?
1. Wycinamy wybrany wzór.
2. Na ok. 10 s zanurzamy wycięty wzór w wodzie
(najlepiej w jakimś spodeczku czy w miseczce).
3. Oddzielamy naklejkę od kartonika
(namoczona odchodzi bez problemów).
4. Przykładamy naklejkę do paznokcia
(przez chwilkę można ją jeszcze delikatnie przesunąć).
5. Pokrywamy paznokieć odżywką lub bezbarwnym lakierem.




A Wy jak dbacie o paznokcie?
Jakie preparaty stosujecie?




Więcej informacji o produktach firmy można znaleźć na stronach:
 




  

czwartek, 2 października 2014

Wykończone...



Potężne denko






Tak przedstawia się denko z 4 miesięcy (czerwiec-wrzesień).

- Avon - Żel pod prysznic Citrus Burst
- Lirene - Witaminowy żel pod prysznic
- Bath&Body Works - Żel pod prysznic Pink Chiffon
Wpis o nim w tej notce. 
Miraculum - Peeling myjąco-wygładzający Guarana i kokos
- Farmona - Kremowy peeling myjący Granat i pitaja
- Joanna - Peeling myjący z kawą
Wpis tutaj. 
- Eveline - Kremowe mleczko nawilżająco-wygładzające
- Wellnrss&Beauty - Mleczko do ciała Wanilia i makadamia (miniaturka)
- Green Pharmacy - Delikatne mydło do higieny intymnej
Wpis w tej notce. 
- Biały Jeleń - Żel do higieny intymnej (miniaturka)
- Nivea - Mleczko oczyszczające
- Love2Mix Organic - Regenerujący szampon z efektem laminowania
- Balea - Szampon Mango i aloes
- Schwarzkopf - Odżywka Olejek marakesz i kokos
- Olej lniany
- Bania Agafii - Maska-balsam do włosów - staroałtajska
Wpis o niej w tej notce. 
- Pilomax - Henna Wax - Maska do włosów jasnych
- Green Pharmacy - Jedwab w płynie
Przeczytać o nim można tutaj. 
- Delia - Zmywacz do paznokci
- Florena - Oliwkowy krem do rąk
- N°36 - Intensy- wnie nawilżający balsam do stóp
- ABE - Peeling do stóp
- SHEFOOT - Peeling naturalny
Wpis o nim tutaj. 
- Bielenda - Krem do depilacji 2szt. - Bawełna, Cukrowy
- Eveline - Krem do depilacji 2szt. - Bio depil, Olejek arganowy
- Laura Conti - Krem do depilacji
- Uroda- Pomadka ochronna melisa 5szt.
- Ingrid - Róż do policzków
- Ingrid - Tusz do rzęs
- Kobo - Kredka do oczu
Wibo - Bibułki matujące
- Marion - Bibułki matujące
Lilibe - Płatki kosmetyczne 2szt.
- Wellness&Beauty - Sól do kąpieli Mak i kwiat pomarańczy
- Litamin - Sól do kąpieli
- Dax Cosmetics - Chusteczka brązująca
- Bielenda- Chusteczka brązująca
- Rival de Loop - Maseczka 3szt. - Nawilżająca, Oliwkowa, Truskawkowa
- Lirene - Maseczka nawilżająca
- Dax Cosmetics - Maseczka nawilżająca
- Ziaja - Pasta do oczyszczania twarzy Liście manuka (próbka)



A Wam jak idzie denkowanie kosmetyków?
    


piątek, 19 września 2014

Skórzane paznokcie?



Lakier do paznokci imitujący 
efekt skóry
Wibo nr 3 i 4



Chyba dla nikogo nie jest już tajemnicą, że lakiery piaskowe, o chropowatej powierzchni, darzę ogromnym uczuciem. 
Mam ich sporo w swojej kolekcji. Część z nich pokazywałam na blogu, część czeka jeszcze na publikację. Gdy firma Wibo wypuściła na rynek lakiery imitujące efekt skóry, nie miałam wyjścia, musiałam skusić się i na nie. Jak wyglądają na paznokciach? Zapraszam na dalszą część notki.










Jak widzimy buteleczki lakierów Wibo uległy ogromnej metamorfozie. 
Jak dla mnie na ogromny plus.
Buteleczki mają teraz bardzo elegancki wygląd.
Każdy lakier ma pojemność 8,5ml.
Pędzelek jest dosyć cienki, a lakier rzadki - jak większość piasków.
Lakier bardzo szybko wysycha, położenie dwóch warstw nie trwa długo.
Na moich paznokciach trzyma się 2-2,5 dnia,
czyli u mnie standard, niestety.
Lakier do złudzenia przypomina lakier piaskowy o drobniejszych ziarenkach.
Jednak tym, co odróżnia go od piasku, jest matowe wykończenie, właśnie przypominające skórę.
Na paznokciach mam dwie warstwy.
Lakiery nie odbarwiają płytki paznokcia.
Zmywanie odbywa się bez większych problemów.














 Znacie te lakiery?
Jak Wam się podoba taki efekt?




środa, 17 września 2014

Codzienny dzienniak



Mój make-up
Wersja dzienna



Ostatnio mało mnie było na blogu, ale jak wracam to z przytupem, pokazując swoją facjatę. Ale spokojnie - w makijażu. 
Nie chcę żeby ktoś miał koszmary hihi.
Do wersji codziennej używam tych kosmetyków:  




Oczy:
Jestem dwa dni po hennie rzęs i brwi
- Baza pod cienie Urban Decay
- Cienie do powiek Lovely
(kolory - dwa pierwsze z lewej i pierwszy z prawej) 
- Kredka do powiek Kobo
(203 - Smoky Grey)
- Tusz do rzęs Bell

Twarz:
- Podkład Virtual
(109 Naturalny) 
- Puder w kompakcie Essence
- Róż Joko
(odcień J1)

Usta:
- Pomadka ochronna Uroda
- Błyszczyk Sensique
Otrzymałam go podczas Wakacyjnego Spotkania Blogerek w Chełmie 14.06.2014
(nr 2 Jagoda)



A tu już wszystkie te powyższe kosmetyki na mojej buźce. Proszę nie zwracajcie uwagi na moje baby hair, których nie mogę obłaskawić ;)





Mam nadzieję, że nikt się nie wystraszył ;D       




sobota, 6 września 2014

Zakupowo mi...



Zakupy, hej zakupy!





"Wykorzystam wszystkie moje stare kosmetyki zanim kupię nowe" - to moja zasada... dopóki nie jestem w sklepie kosmetycznym. Mam nadzieje, że nie tylko ja tak mam. Co ja zrobię, gdy one same wpadają do mojego koszyka, albo krzyczą z półek 
"weź mnie, weź mnie". No nic, od nadmiaru kosmetyków jeszcze nikt nie umarł... prawda? ;)
Teraz pokażę Wam moje zakupy z trzech ostatnich miesięcy. Chyba nie jest tego aż tak dużo?



 - Avon - Konwaliowy płyn do kąpieli
- Isana - Żel pod prysznic Bryza morska
- Avon - Szampon do włosów 
- Avon - Odżywczo-ochronna maseczka do twarzy z jagodami Acai
- Urban Decay - Baza pod cienie
- Isana - Żel pod prysznic witaminy i jogurt - miniaturka
- Isana - Mleczko do ciała z wit. E - miniaturka
- Uroda - Pomadka ochronna melisa
- Wibo - Bibułki matujące





- Ziaja - Orzeźwiający peeling do twarzy i ciała z limonkowo-cytrusowym koktajlem egzotycznym
- Zaiaja - Pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom Liście manuka
- Ziaja - Krem bionawilżający Biała herbata
- Ziaja - próbki
- Essence - Bibułki matujące
- Estee Lauder - Woda perfumowana Modern Muse + próbki
- Lirene - Maseczka samowchłaniająca z wyciągiem z wiśni Barbados
- Ferity - Zmywacz do paznokci w płatkach, pomarańcza i wanilia
 
 
 
 
A jak Wasze zakupy?
Szalejecie czy omijacie drogerie szerokim łukiem? 
 



 

czwartek, 21 sierpnia 2014

Miodowe mleko od Rival de Loop



Maseczka mleczno-miodowa 
z olejkiem z orzeszków makadamii i olejkiem z migdałów
Rival de Loop


Walka z saszetkami trwa zawzięcie. Jednego miesiąca idzie mi lepiej, drugiego gorzej, więcej dokupuję niż zużywam.
Dlatego wydaje mi się, że z organizera na saszetki nic nie ubywa. Gdyby moja słaba silna wola dała się przekonać, że nowych maseczek nie potrzebuję, byłoby idealnie :) Póki co, zapraszam na wpis o maseczce, którą bardzo polubiłam.






Opis producenta:
Rival de Loop maseczka mleczno-miodowa z olejkiem z orzeszków makadamii i olejkiem z migdałów daje uczucie komfortu 
i zatrzymuje wilgoć. Wspiera naturalny proces odnowy skóry.



Skład:
Aqua, Glycerin, Butylene Glycol, Glyceryl Stearate Citrate, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Decyl Oleate, Ethylhexyl Isononanoate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glyceryl Stearate, Phenoxyethanol, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Mel Extract, Butyrospermum Parkii Butter, Dimethicone, Xanthan Gum, Parfum, Carbomer, Propylene Glycol, Ethylhexylglycerin, Lactose, Sodium Hydroxide, Arachis Hypogaea Oil, Lactic Acid, Lactis Proteinum, Daucus Carota Sativa Root Extract, Isopropyl Myristate, Pantolactone, Lecithin, Ascorbyl Palmitate, Citric Acid, Glyceryl Oleate, Beta-Carotene.


 
Działanie/Opinia: Maseczka wystarcza na dwa użycia. Ogromny plus należy się za podzielenie saszetki na dwie części. 
Dzięki temu nie musimy się martwić, że część zwietrzeje i nie będzie nadawała się do użytku. Podczas robienia zdjęć na bloga to, co zostało mi na palcach wsmarowałam od razu w skórę. Było tego niezbyt wiele, ale trochę więcej niż aplikuję kremu. Moja skóra dosłownie w chwilę wypiła całą tą warstwę. Zdążyłam jedynie umyć ręce. Chyba pora przerzucić się na stosowanie maseczek innych niż oczyszczające. Podczas właściwej aplikacji maseczka była nałożona dużo grubiej. Skóra nie poradziła sobie z taką ilością. Sporo jej wchłonęła, ale równie dużo musiałam jej zetrzeć. Myślę, że maseczkę można spokojnie podzielić na cztery części, 
jeśli oczywiście mamy jak zabezpieczyć pozostałą otwartą część. Ja na szczęście nie mam tego problemu, gdyż posiadam plastikowe podłużne klipsy świetnie nadające się do tego celu. Kupione w Jysk. Wracając do działania maseczki. Skóra po jej zmyciu była odrobinę zaczerwieniona. Efekt ten znikł dosłownie po chwili ukazując twarz rozjaśnioną i wyraźnie uspokojoną 
i w jednolitym kolorze. Dodatkowo skóra stała się bardzo miękka i zmatowiona. Póki co (i mam nadzieję, że będzie tak zawsze) maseczki Rival de Loop zbierają u mnie same plusy. Będę do nich wracać bo za tak niską cenę otrzymujemy naprawdę dobre efekty.






Opakowanie: Wygląd standardowy dla maseczek tej firmy. Opakowanie składa się z dwóch części oddzielonych od siebie perforacją ułatwiającą rozdzielenie. Saszetka jest w przyjemnym dla oka żółtym kolorze. Z przodu znajdują się napisy w języku niemieckim. Dopiero z tyłu znajdziemy opis w języku polskim. Ponadto na opakowaniu są wszelkie niezbędne informacje - opis, sposób użycia, skład, pojemność, dane producenta, data ważności.

Zapach: Maseczka ma bardzo słodki zapach. Nie wyczuwam w niej ani mleka, ani miodu, raczej migdały. Podczas całej aplikacji zapach unosi się dookoła. Czuć go jeszcze przez jakiś czas po zmyciu kosmetyku z twarzy.

Konsystencja: Maseczka jest średnio-gęsta, kremowa, w kolorze białym. Podczas aplikacji nie spływa z dłoni.






Pojemność: 2x7ml
Cena: ok. 1,40zł
Dostępność: Rossmann



Używacie maseczek Rival de Loop?


 
   

piątek, 15 sierpnia 2014

Kawa z Joanną




Wygładzający peeling myjący z kawą
Joanna



Chyba nikogo już nie powinno dziwić, że uwielbiam peelingi. Ten rodzaj kosmetyków najczęściej  wpada do mojego koszyka 
w sklepie. Całkiem niedawno w osiedlowym sklepiku znalazłam Wygładzający peeling myjący Joanny... i nie mogłam oprzeć się zakupowi. Dziś zapraszam Was na wpis kawowy.





Opis producenta:
Peeling myjący o aromatycznym zapachu doskonale wygładza i odświeża ciało. Specjalnie dobrana receptura zawiera nawilżający ekstrakt z kawy oraz drobinki ścierające, które usuwają zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka.
Wspaniałe rezultaty:
- Oczyszczona i odświeżona skóra
- Gładsza i milsza w dotyku
- Przyjemnie pachnąca


 
Skład:
Aqua, Polyethylene, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidepropylbetaine, Glycerin, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Xanthan Gum, Polyquaternium-7, Coffea Arabica Fruit Extract, Propylene Glycol, Disodium EDTA, Parfum, Synthetic Wax, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, CI:16255, CI:19140, CI:42090, CI:77499.


 


Działanie/Opinia: Bardzo lubię małe peelingi Joanny. Nawet jakiś czas temu o nich pisałam, tutaj. Widząc w sklepie wersję kawową nie mogłam oprzeć się pokusie i tak oto kosmetyk ten wylądował w mojej łazience. Zakupu oczywiście nie żałuję. 
I to maleństwo ogromnie polubiłam. Po otwarciu opakowania urzekł mnie bardzo smakowity zapach lodów kawowych. 
Całe szczęście zapach ten unosi się w łazience jeszcze jakiś czas, na skórze również potrafi być wyczuwalny. Pod warunkiem, 
że żel pod prysznic nie ma silniejszego aromatu ;) Peeling należy do dosyć średnio-ostrych zdzieraków, co ogromnie mnie zaskoczyło, gdyż spodziewałam się, że będzie bardziej delikatny, jak jego owocowi poprzednicy. Niemniej jednak bardzo mnie to ucieszyło, gdyż lubię mocniejsze zdzieranie. Kosmetyk pozostawia skórę naprawdę wygładzoną, odświeżoną i miękką. 
Peeling nie wysuszył mojej skóry, nie uczulił jej, ani nie pozostawił żadnych innych negatywnych niespodzianek. Chętnie sięgnę 
po inne warianty zapachowe tej firmy.  

Opakowanie: Przezroczysta płaska plastikowa buteleczka. Zamknięcie typu klik z wgłębieniem na palec. Działa bez zarzutu, 
nie zacina się, nie urywa. Otwór odpowiedniej wielkości, nie za duży i nie za mały. Przód i tył oklejony naklejkami informacyjnymi, które przez cały czas użytkowania kosmetyku pozostają na swoim miejscu. Z tyłu znajdziemy informacje producenta, skład, pojemność oraz dane producenta.

Zapach: Peeling pachnie jak lody kawowe. Jeszcze przez jakiś czas jest wyczuwalny na skórze i w łazience.

Konsystencja: Brązowa kremowa masa z mnóstwem małych zdzierających drobinek oraz czarnych większych. 







Pojemność: 100g
Cena: ok. 5 zł
Dostępność: drogerie, sklepy, internet.




Lubicie kosmetyki Joanny?
Znacie ten peeling?
   

środa, 16 lipca 2014

Peelingujemy stópki



Peeling naturalny
SHEFOOT - LABORATORIES -



Peeling naturalny SHEFOOT - LABORATORIES - miałam okazje poznać dzięki Wakacyjnemu spotkaniu blogerek, 
 które miało miejsce w Chełmie 14.06.2014r. O spotkaniu można poczytać tu i tu. Jednym z wielu upominków od sponsorów
był właśnie zestaw kosmetyków do stóp tej firmy. Zapraszam na wpis o pierwszym z nich, czyli o Peelingu naturalnym. 





Opis produktu:
Tylko naturalne składniki ścieralne z:
- pestek oliwek
- łupin orzecha włoskiego
- łupin orzechów macadamia

Peeling z naturalnymi składnikami peelingującymi zmiękcza i usuwa twardy naskórek, pozostawiając stopy gładkie i miękkie 
już po pierwszym zastosowaniu. Formuła dodatkowo wzbogacona o D-Panthenol i glicerynę aby zapewnić skórze pielęgnację 
i odżywianie.



Skład:
Aqua, Acrylates/Steareth-20 Methacrylate Crosspolymer, Sodium Laureth Sulfate, Juglans Regia Shell Powder, Urea, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Olea Europea Seed Powder, Macadamia Ternifolia Seedcake, Ammonium Lauryl Sulfate, Sodium Hydroxide, DMDM Hydantoin, Panthenol, Parfum, Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Extract, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Hexyl Cinnamal, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.


 
Działanie/Opinia: Firmy SHEFOOT - LABORATORIES- nie miałam okazji poznać wcześniej. Jest to mój pierwszy kontakt
z kosmetykami tej firmy. I debiut ten zaliczam do bardzo udanych. Peelingi to jedne z moich ulubionych kosmetyków pielęgnacyjnych. Mogłabym stosować je codziennie, ale wiem, że nie jest to wskazane. Peelingowanie stóp stało się już moim rytuałem. Uwielbiam to robić. W łazience zawsze mam co najmniej dwa tego typu kosmetyki, nie wspominając o zapasach ;) Peeling naturalny SHEEFOOT bardzo polubiłam i żałuje ogromnie, że jest już na wykończeniu. Ma on wszystko to, czego oczekuję od peelingów. Na początku urzeka bardzo miłym i przyjemnym dla nosa zapachem, który jeszcze jakiś czas wyczuwalny
jest na skórze. Można zaliczyć go do peelingów średnio zdzierających, ale dla moich stóp jest w sam raz. Pozostawia stopy wygładzone, miękkie i delikatne. Nie byłabym sobą gdybym nie wypróbowała go również na skórze całego ciała. Nie podrażnił jej,
ani nic złego jej nie zrobił. Za to bardzo przyjemnie ją wygładził.






Opakowanie: Peeling znajduje się w opakowaniu typowym dla tego typu produktów. Jest to stojąca na zamknięciu tuba,
okrągła i węższa u dołu, a szersza i płaska u góry. Całość sprawia bardzo eleganckie wrażenie dzięki biało-fioletowej kolorystyce. Dodatkowo tuba znajduje się w kartoniku. Na obu znajdują się wszelkie niezbędne informacje o produkcie - opis, sposób użycia, skład, pojemność, dane producenta i data ważności. Do peelingu dołączona jest ulotka informacyjna o firmie oraz o produktach.

Zapach: Bardzo przyjemny, delikatny i nienachalny. Nie ma w nim nic sztucznego czy chemicznego. Pod prysznicem
i potem na skórze wyczuwalny jeszcze przez jakiś czas.

Konsystencja: Peeling jest średnio gęsty, w kolorze bliżej nieokreślonym, coś jak połączenie pomarańczu z brązem.
W masie zanurzone są różnej wielkości drobinki ścierające w czarnym i jasnym kolorze.








Pojemność: 100ml
Cena: ok. 20zł
Dostępność: Hebe, InterMarche, Dayli, Super-Pharm, Drogeria Natura, Spa Medica.



Więcej informacji o produktach firmy można znaleźć na stronie:

piątek, 4 lipca 2014

Różowe cudo



Różowy żel pod prysznic
Pink Chiffon Bath&Body Works



Na żele B&BW miałam ochotę dosyć długo, ale ceny troszkę przerażały. Któregoś razu podczas wizyty w Złotych Tarasach trafiłam na promocję 4za2. Kupiłam dwa żele i dwa balsamy. Połowę zakupów oddałam siostrze. Dzisiejszy wpis będzie o żelu Pink Chiffon. Zapraszam.





Skład:
Water (Aqua, Eau), Sodium Lauryl Sulfate, TEA-Lauryl Sulfate, Oleth-10, Lauramidopropyl Betaine, Fragrance (Parfum), Sodium Laureth Sulfate, Lauramide MIPA, Lauramide MEA, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Tocopheryl Acetate, Sodium PCA, Polyquaternium-7, Hydroxypropyl Methylcellulose, Polysorbate 20, PEG-40 Castor Oil, PPG-12-Buteth-16, PEG-150 Pentaerythrityl Tetrastearate, PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides, Dipropylene Glycol, Propylene Glycol, Triethylene Glycol, Tetrasodium EDTA, Triethanolamine, Citric Acid, Sodium Chloride, BHT, PPG-26-Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Butyl Methohydibenzoylmethane, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Ethylhexyl Salicylate, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Benzyl Alcohol, Limonene, Linalool, Red 33 (CI 17200), Yellow 5 (CI 19140), Green 3 (CI 42053).





 
Działanie/Opinia: To mój pierwszy kosmetyk ze sklepu Bath&Body Works i zakup ten uważam za bardzo udany. Uwielbiam ten żel. Lubię w nim wszystko. Żałuję ogromnie, że jest taki drogi bo na pewno kupiłabym go jeszcze nie raz, a nie zdarza się to często. Bardzo lubię zmieniać kosmetyki kąpielowe i rzadko wracam już do raz sprawdzonych. Żel  Pink Chiffon chwilę po otwarciu urzeka pięknym kobiecym zapachem. Aromat ten czuć jeszcze jakiś czas po kąpieli w łazience oraz na skórze. Żel bardzo dobrze się pieni i jest wydajny. Niewielka ilość wystarcza żeby umyć całe ciało. Kosmetyk pozostawił skórę gładką i miękką, choć ja nie odważyłam się nie użyć po nim balsamu do ciała ;) Po tym żelu mam ogromną ochotę wypróbować inne warianty zapachowe, 
oczywiście w promocyjnych cenach.   





Opakowanie: Żel zamknięty jest w przezroczystym plastikowym opakowaniu o pojemności 295ml. Buteleczka jest typowa dla kosmetyków Bath&Body Works. Opakowanie delikatnie zwęża się ku środkowi, aby wygodniej trzymać je w dłoni. Znajdują się tu również wyżłobione rowki, dzięki którym nawet mokra buteleczka nie ucieka z rąk. Szata graficzna bardzo kobieca, w kolorze różowym :) Korek w kolorze srebrnym, odkręcany. Wierzch to biały plastik z wgłębieniem na palec, a otwarcie typu klik. 
Wszystkie napisy na opakowaniu są w języku angielskim. Znajdziemy tu opis produktu, skład, pojemność, dane producenta, 
datę ważności oraz naklejkę z danymi dystrybutora w Polsce.


Zapach: Bardzo przyjemny, kobiecy, delikatny. Pachnie tak, jak powinien pachnieć kolor różowy ;) Zapach utrzymuje się jeszcze jakiś czas na ciele, choć nie jest już tak intensywny jak podczas mycia.


Konsystencja: Żel jest dosyć gęsty, ma konsystencję kisielu o delikatnym różowym kolorze.








Pojemność: 295 ml
Cena: 39zł
Dostępność: sklepy Bath&Body Works (Warszawa - Złote Tarasy, Galeria Mokotów)




Znacie kosmetyki Bath&Body Works?
Które zapachy podbiły Wasze serca?