poniedziałek, 28 października 2013

Ostro pod prysznicem



Peeling Fenjal



Dziś słów kilka o peelingu Fenjal, który przywędrował do mnie zza zachodniej granicy. Oczywiście za sprawą męża, mojego oczywiście ;) W naszych sklepach widziałam jedynie balsam i żel pod prysznic, także nie jestem pewna, czy peeling można u nas dostać. W związku z tym, że sporo z Was odwiedza Niemcy, postanowiłam opisać ten produkt.
Czym kosmetyk wpisał się w miano moich ulubieńców? Zapraszam do przeczytania dalszego wpisu.






Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Polyethylene, Cocamidopropyl Betaine, Acrylates Cocopolymer, Parfum, Coco-Glusoide, Glyceryl Oleate, PEG-200 Hydrogenated Glyceryl Palmate, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Vitis Vinifera Seed Oil, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopherol, Synthetic Wax, Styrene/Acrylates Copolymer, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate, Sodium Chloride, Citronellol, Limonene, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Alpha Isomethyl Ionone, CI 77289.

 
Działanie/Opinia: Duschpeeling - peeling pod prysznic, żel peelingujący - jak zwał tak zwał. Według mnie, za sprawą dosyć gęstej konsystencji produkt ten traktuję jak zwykły peeling i tak też będę go nazywać. Dosyć długo czekał na swoją kolej, gdyż peelingów, jak i żeli pod prysznic mam naprawdę sporo. Początkowo miałam spore wątpliwości co do działania, ponieważ na pierwszy rzut oka nie widać w produkcie drobinek ścierających. Kosmetyk bardziej przypominał żel. Ale tylko do pierwszego użycia. Jak się okazało drobinek jest mnóstwo i to naprawdę dosyć mocnych. Stosowanie go to sama przyjemność. Od razu czuć jak świetnie radzi sobie 
z martwym naskórkiem. Ściera, zdziera zostawiając skórę niesamowicie miękką i gładką. Spłukuje się bez problemu nie pozostawiając na skórze tłustego filmu. Z chęcią zaopatrzę się w dostępny u nas balsam i żel.




Opakowanie: Tuba z miękkiego plastiku postawiona na głowie. Dzięki tym dwóm aspektom produkt możemy wydobyć do samego końca. Szata graficzna utrzymana w kolorystyce pozostałych kosmetyków tej firmy. Cały tył zadrukowany jest opisem w języku niemieckim i francuskim, nazwą składników. Poza tym znajdziemy tam datę ważności oraz dane producenta.

Zapach: Orzeźwiający, świeży, pobudzający aczkolwiek nie potrafię sprecyzować, czym peeling pachnie. Po spłukaniu z ciała niewyczuwalny.




Konsystencja: Dosyć gęsta maź, która wyglądem przypomina raczej żel. Ciężko dopatrzeć się w nim drobinek ścierających. W kosmetyku zanurzone są zielone kuleczki.



Pojemność: 200ml
Cena: Bliżej nieznana z racji tego, że kosmetyk był prezentem
Dostępność: Produkt zakupiony w Niemczech, w Polsce pewnie dostępny przez internet.



Znacie kosmetyki Fenjal?
Warto wypróbować balsam i żel? 



42 komentarze:

  1. nie lubię takich rzadkich produktów

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro drobinki są dość ostre to już go lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrego masz męża, swojego oczywiście :D
    peeling widać fajny, niestety Niemiec nie odwiedzam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja tak uważam co do mojego męża :D
      Ja w Niemczech również nie byłam, więc tym bardziej cieszę się, że mogłam coś stamtąd poużywać :)

      Usuń
  4. U nas można kupić balsamy tej marki.
    Peelingów nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, balsamy i żele pod prysznic, peelingów nie spotkałam.

      Usuń
  5. Znam markę, bo moja mama kupuje sobie olejek do kąpieli Fenjal. Ciekawy peeling. Szkoda, że u nas niedostępny :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, że u nas wybrany asortyment tej marki jest dostępny, szkoda, że nie cały.

      Usuń
  6. Balsamy podobno są dobre, ale nigdy nie miałam okazji używać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie będę musiała i balsam przetestować :)

      Usuń
  7. Po jego konsystencji nie spodziewałam się że okaże się dobrym zdzierakiem a tu proszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy zobaczyłam konsystencję, byłam do niego raczej sceptycznie nastawiona. Juz pierwsze użycie wyprowadziło mnie z błędu :)

      Usuń
  8. Czy lepiej zdziera niż nasz ulubione tuti fruti?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty to masz tego męża dobrego:) skarb po prostu:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe czy Twój Dobry Mąż wiedział co kupuje, czy kupił "coś" ;) mój "jeszcze nie mąż" ma w perspektywie wyjazd za granicę jakąś i zastanawiam się, a raczej wątpię, czy by podołał małym kosmetycznym zakupom dla mnie ;)

    Ja Fenjal znam tylko jako jedną z nazw kosmetyków :) Fajnie, że się sprawdził, tym bardziej, że to prezent :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż zna zakres kosmetyków i zapachów, które może kupić ;)

      Usuń
  11. ja lubię mocne zdzieraki, ale mam już swoich ulubieńców w kwestii peelingów do ciała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciągle szukam nowych bo peelingi po prostu uwielbiam :)

      Usuń
  12. Ostre drobinki to moi faworyci :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam mocne drapaki! chętnie bym się zapoznała z tym żelem :)
    Co do kosmetyków Fenjal...jakieś naście lat temu używałam dezodorantu w sprayu i kulce Fenjal i bardzo lubiłam,potem jakoś ta firma przestała się rzucać w oczy w sklepach i zapomniałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kulek i dezodorantów nie spotkałam, ale żel i balsam owszem.

      Usuń
  14. U mnie w grę wchodzą porządne zdzieraki, jeśli ten posiada ostre drobinki i naprawdę należy do tych ostrzejszych, to chętnie go wypróbuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeden z ostrzejszych jakie miałam okazję używać do tej pory.

      Usuń
  15. Antyperspiranty pięknie pachną, a ten peeling chętnie bym wypróbowała, ta marka jest dostępna w Rossmanie, może peeling też tam jest, musze się rozejrzeć,.

    OdpowiedzUsuń
  16. ja też zdecydowanie wolę ostre zdzieraki, ciekawa jestem, czy bym go polubiła, szkoda, że jest tak ciężko dostępny

    OdpowiedzUsuń
  17. marka jest dla mnie nowością. ja lubię bardzo mocne peelingi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi gdzieś tam w Rossmannie mignęła marka, ale tylko balsam i żel. Peelingu nie spotkałam.

      Usuń
  18. Miałam kiedyś ich kultowy olejek do kąpieli ale mnie uczulał. Dosyć popularna marka w UK;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale mąż sprawił super prezent :)) jak będę kiedyś za zachodnią granicą to muszę się obkupić :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo chętnie bym go wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń